Przecież to nie było wczoraj, pierwszy sklep spożywczy w „internecie” sprzedawał „spam”. Pierwszy sklep spożywczy w internecie „spamował” amerykańskie skrzynki pocztowe. Teraz sytuacja jest inna, to my dyktujemy warunki gry sprzedawcom.
Droga sklepu spożywczego do internetu była długa i ciernista
Zamówienie pizzy, frytek i piwa. Instruowanie szefa kuchni co ma dodać do sosu przez e-mail i o której godzinie dostarczyć sałatki do biura. Nie uwierzycie, ale to połowa lat 80-tych, kiedy „testowano” pierwsze internetowe zamówienia z Kalifornii do znajomych w Nowym Jorku. Wtedy wydawało się, że to żart. Dziś twórcy Intranetu byliby przerażeni, konkurencyjne megamarkety świata zjednoczyły się przeciwko handlowi internetowemu.
Kiedy sprzedawany był Spam, nie było internetu, ale sprzedawali wszystko. Przyczyny wzrostu handlu internetowego są oczywiste:
- Lenistwo. Po co błądzić między półkami, tracąc czas, skoro można to samo zrobić w przerwie reklamowej ulubionego serialu?
- Oszczędności. Po co płacić więcej sklepowi detalicznemu, skoro przywiozą mi go do domu 15-30% taniej?
- Czas. Mamy coraz mniej wolnego czasu, tempo życia przyspiesza. Nie można marnować cennych rodzinnych chwil na bezsensowne przejrzenie witryn.
To wierzchołek góry lodowej. Badania wykazały, że zakupy w supermarketach powodują rozerwanie rodziny, podczas gdy wspólne wypełnianie koszyka online wzmacnia ten dom.
Argumenty zakupowe nie wymagają „natychmiastowego rozwiązania”. Dzieci zapomną o wyborze zabawek, ograniczenie ceny paragonu sprawi, że zrezygnują z niepotrzebnych zakupów. Decyzje o tym ile zapłacić danemu sklepowi można odłożyć na później, a to w dzisiejszych realiach związanych z oszczędzaniem duży plus.
Nawet zakupy spożywcze stały się bardziej racjonalne
„Prasa i jedzenie to jest to, co wszyscy będą kupować zawsze”. Słynne zdanie, nie pozbawione wartości merytorycznej. We wszystkich kryzysach i zawirowaniach w polityce światowej te dwie sfery nigdy nie straciły na znaczeniu. Na razie nic się nie zmieniło; inwestycje w prasę się zwracają, ale internet jest do przodu. Z kolei inwestycje w żywność są na pierwszym miejscu. Może to zabrzmi cynicznie, ale bez jedzenia niewiele rozumiemy, ze zakupy spożywcze stały się dla nas codziennością.
- Nie reagujemy już na nachalne oferty (spam), nawet jeśli korzyść jest wskazana w kwocie oszczędności na paragonie;
- Nie możemy dać się zwabić „promocjami”, „wyprzedażami” rabatami i innymi „czarnymi piątkami”;
- Nie można nas przekonać, że kilogram imitacji soi jest zdrowszy od kilograma kurczaka;
- Nie wierzymy w przydatność narzuconych produktów reklamowanych przez płatnych blogerów i inne podejrzane postacie.
Internet pozwala na ocenę kupowanych produktów i towarów przed zapłaceniem. To świetna opcja, by nie zapełniać lodówki czymś, co wyrzucisz za tydzień. No i najważniejsze – jedzenie, jest niezbędne, ale nie jest głównym zakupem. W supermarkecie na pewno kupisz coś, czego nie potrzebujesz, a potem wyrzucisz. O wiele lepiej jest znaleźć sklep, w którym dzięki zakupom grupowym zaoszczędzimy na cenie, dostawie i otrzymamy najświeższe jedzenie.
Nie wierzysz, że istnieją takie sklepy internetowe? Zajrzyj do nich, a na pewno zostaniesz stałym klientem, bo oszczędność rzędu 25-30% w każdym gospodarstwie domowym nie jest niczym nieuzasadniona.